Czy to narcyzm? 10 kryteriów rozpoznania


Narcyzm należy rozpatrywać jako kontinuum nasilenia cech narcystycznych, a narcystyczne zaburzenie osobowości (ang. Narcissistic Personality Disorder, NPD) jako jego skrajną postać. NPD może być zdiagnozowane wyłącznie przez wykwalifikowanego specjalistę zdrowia psychicznego.
Osią problemów psychicznych osoby z narcystycznym zaburzeniem osobowości – wbrew pozorom – nie jest wysoka samoocena, przeciwnie. To niskie poczucie własnej wartości i wiążący się z nim nieznośny wstyd powodują występowanie objawów narcyzmu, które można podzielić na następujące kryteria:

  1. Wielkościowe przekonanie o własnej ważności czy wyższości (bez realnych ku temu powodów). Jeśli w otoczeniu osoba z NPD nie spotyka się z odpowiednim uznaniem, przejawia wściekłość i smutek.
  2. Zaabsorbowanie wielkim sukcesem, wyrażające się w fantazjach o bogactwie, mocy, sławie – bez rzeczywistych możliwości osiągnięcia ich. Fantazje te zwykle przekraczają to, co przeciętni ludzie uważają za spełnienie.
  3. Poczucie, że się jest zbyt wyjątkowym, by się mogło być zrozumianym przez zwykłych ludzi.
  4. Roszczeniowość (osoba z narcystycznym zaburzeniem uważa, że należy jej się szczególne traktowanie, uznanie i dostęp do zasobów innych osób).
  5. Wykorzystujący stosunek w relacjach (jako konsekwencja poczucia wyjątkowości, roszczeniowości, potrzeby uznania i wyższości). Towarzyszy temu kontrola osób będących w relacji z narcyzem (które mają zaspokoić jego narcystyczne potrzeby).
  6. Brak empatii (jest to element wspólny dla narcystycznego i antyspołecznego zaburzenia osobowości ), często przez otoczenie odbierany jako intencjonalny brak zainteresowania uczuciami drugiej osoby, ale w przypadku NPD jest to raczej niezdolność do rozpoznawania emocji i myśli czy potrzeb innych ludzi, często nieumiejętność odczytywania afektów i ich ekspresji w komunikacji niewerbalnej.
  7. Koncentracja na wyglądzie, statusie, pieniądzach i rywalizacja z innymi w tych dziedzinach.
  8. Chroniczne zazdroszczenie innym, a także poczucie, że zazdrości ze strony innych. Siła i zasadność tego uczucia przekracza ogólną normę.
  9. Dewaluacja innych osób, pomniejszanie ich ważności, wartości, udziału. Towarzyszy temu arogancja i protekcjonalność w kontakcie z ludźmi.
  10. Nieznoszenie krytyki i frustracji narcystycznych potrzeb, które osobę z NPD konfrontują z dogłębnym uczuciem wstydu, co może wywołać zarówno wściekłość, ale też udepresyjnienie. Niekiedy niska samoocena osoby z NPD wywołuje u niej stany maniakalne i hipomaniakalne, które są rodzajem maski dla depresji.


Z NPD współwystępują inne problemy zdrowia psychicznego. Często jest to nadużywanie substancji psychoaktywnych (uzależnienia, szczególnie częste od kokainy), ale też zaburzenia osobowości (borderline, osobowość antyspołeczna, histrioniczna, paranoidalna).
W populacji występuje tylko około 1% osób z NPD, ale znacznie większy procent osób przejawia cechy narcyzmu, mieszczące się w kontinuum (od „zdrowego” narcyzmu, przez coraz cięższe formy, aż do chronicznego zaburzenia osobowości NPD). Osoby z tym zaburzeniem, które zgłaszają się na psychoterapię, najczęściej uskarżają się na trudności w relacjach romantycznych, zawodowych, poczucie niedopasowania, obniżony nastrój, problemy z uzależnieniami. Jednak większą grupę pacjentów terapeutycznych stanowią bliscy osób z narcyzmem, którzy cierpią z powodu różnego rodzaju nadużyć, m.in. dewaluacji, bycia wykorzystywanym w różnych sferach, braku empatii swoich partnerów, członków rodziny czy współpracowników z NPD.
Jeśli rozpoznajesz w powyższym opisie bliskiego z nacyzmem i potrzebujesz konsultacji, umów wizytę.

narcyzm #diagnozanarcyzmu #zaburzenieosobowości #psychoterapia #psychoterapiaonline

Diagnoza zaburzenia osobowości – gdzie i po co

Diagnozę zaburzeń osobowości można uzyskać tylko od specjalisty zdrowia psychicznego, przede wszystkim psychologa klinicznego oraz psychoterapeuty. W pierwszym przypadku jest ona zwykle stawiana na podstawie wywiadu i testów osobowościowych, a w drugim na podstawie wywiadu i szeregu spotkań, w których terapeuta poznaje sposób funkcjonowania pacjenta. Jeśli masz wątpliwości co do słuszności wydanej opinii, zasięgnij innej, u innego specjalisty. Uwaga! Nie są miarodajne popularne testy internetowe, opinie osób znajomych czy bliskich. Mogą sugerować coś, choć nie muszą, ale rzetelne potwierdzenie znajdziesz tylko u profesjonalisty zajmującego się zdrowiem psychicznym.

Uświadomienie sobie własnej diagnozy zaburzenia osobowości może przytłoczyć, zdezorientować, zezłościć, można się z nią nie zgadzać, może wywołać płacz. Jednak niektóre osoby odczuwają prawdziwą ulgę, otrzymawszy od specjalisty informację o tym, że ich dotychczasowy sposób funkcjonowania psychicznego, budowania relacji z ludźmi, przeżywania siebie i otoczenia, można wyjaśnić czymś innymi niż złą wolą. W wielu przypadkach reakcja na diagnozę zawiera w sobie różne emocje i stany ducha, potrzeba więc czasu, by się z nią wewnętrznie ułożyć.

Diagnoza nie ma służyć etykietyzowaniu danej osoby, postawieniu na niej „krzyżyka” i ustaleniu, że już nic się nie da zrobić, skoro osobowość jest czymś względnie stałym. Nie stawia się jej po to, by kogoś upokorzyć albo napiętnować. Przeciwnie, diagnoza osobowości służy określeniu kierunków do dalszej pracy. Jeśli w Twojej osobowości (jak u każdego przecież) są deficyty, to spójrz na nie odważnie  i trzeźwo. Bez wątpienia wiele da się zrobić, aby życie Twoje i Twoich bliskich mogło być szczęśliwsze. Trzeba jednak wiedzieć co zrobić i jak. Sama diagnoza, określenie rodzaju zaburzenia osobowości, nie niesie takich rozwiązań. Diagnoza jest dopiero punktem wyjścia w stronę poprawy funkcjonowania.

Zaufany psychoterapeuta jest właściwą osobą, by po diagnozie krok po kroku omówić z Tobą dotychczasowe wzorce Twojego funkcjonowania psychicznego (emocje, zachowania, relacje), ich przyczyny, pomóc Ci lepiej rozumieć swoje wewnętrzne stany i to w jakie się układają wzorce. A także, a może przede wszystkim, aby pomóc Ci przeżyć trudne emocje wiążące się z ważnymi dla Ciebie relacjami w bezpiecznej relacji terapeutycznej oraz określić, które deficyty i w jakich dziedzinach funkcjonowania można (i w jaki sposób) „dorozwinąć”.

Być może psychoterapeuta zasugeruje Ci, że oprócz terapii rozmową potrzebne jest wsparcie psychiatryczne. Choć farmakoterapia nie leczy zaburzeń osobowości (a psychoterapia tak), to może być bardzo pomocna np. w regulacji nastroju. Czasem farmakoterapia nie jest potrzebna, czasem jest, bywa, że dzięki niej może dopiero „ruszyć” proces terapeutyczny.

Podsumowując, jeśli potrzebujesz diagnozy osobowości, umów się na nią do psychologa klinicznego lub zapytaj o nią swojego psychoterapeutę. Po otrzymaniu diagnozy, omów ją z psychoterapeutą i ustal obszary pracy oraz cele terapeutyczne. Zapytaj o zasadność konsultacji psychiatrycznej. Zaangażuj się w swoją psychoterapię, jakby od tego zależało całe Twoje życie. Bo tak jest!

I pamiętaj, diagnoza, choć przydatna, jest konstruktem, pewną koncepcją. Użyj jej, by dokonać pozytywnej zmiany, ale przecież, gdy zmiana się dokona, diagnoza nie musi już być aktualna.

Jeśli chcesz umówić się na psychoterapię, kliknij w link.

Osobowość borderline

Czym jest borderline, jakie ma objawy, gdzie szukać pomocy

Borderline, inaczej pograniczne zaburzenie osobowości, także: osobowość chwiejna emocjonalnie typu granicznego, ang. Borderline Personality Disorder (w skrócie BPD) to zaburzenie osobowości. A ponieważ mówimy o osobowości, należy je rozumieć jako coś stałego, powtarzalnego, długotrwałego, także jako pewien określony i niestety sztywny sposób funkcjonowania psychicznego (a nie cechę lub raz na jakiś czas występujący objaw lub zachowanie). Innymi słowy BPD jest rodzajem konstrukcji psychicznej, którą wykazuje osoba mająca to zaburzenie. W psychologii i psychoterapii mówi się też o poziomie funkcjonowania „borderline”, pogranicznym między neurotycznością a psychozą.

Zaburzenie osobowości typu borderline  przejawia się przez zestaw symptomów, pozwalających je rozpoznać. BPD wyróżnia: niestabilny obraz siebie, impulsywność, lekkomyślność, lęk przed opuszczeniem, napady silnej złości, wahania nastroju, a także cykliczność kochania i nienawidzenia obiektów przywiązania (czyli naprzemienna idealizacja i dewaluacja). Najczęściej daje się to obserwować w odniesieniu do rodziny, przyjaciół lub w relacjach romantycznych. W BPD obserwuje się też szereg symptomów dysregulacji nastroju, takich jak niska samoocena, poczucie znudzenia, poczucie pustki wewnętrznej. Ryzyko podjęcia próby samobójczej jest znacznie podwyższone u osoby z tym zaburzeniem.

Zaburzenie tożsamości, niestabilny obraz siebie, a także niepewność co do własnych preferencji i celów to ważne wyznaczniki funkcjonowania osób z BPD. Sprzyjają temu wahania nastroju i zaangażowania, a także impulsywność. Charakterystyczne dla osobowości borderline jest też chroniczne poczucie bezsensu i pustki, którą trudno czymś (znaczącym) wypełnić.

Impulsywność u osób z zaburzeniem  osobowości typu borderline przejawia się w dostarczaniu sobie  intensywnych doznań, nadużywaniu substancji psychoaktywnych, lekkomyślności (np. za kierownicą), wchodzeniu w niebezpieczne relacje i praktyki seksualne. Czasami te zachowania mogą wydarzać się w odpowiedzi na poczucie odrzucenia, którego doświadcza jednostka (w jej percepcji), ale nie zawsze.  Zwykle jednak, gdy u osoby z tym zaburzeniem podnosi się poziom lęku przed odrzuceniem lub opuszczeniem, zachowania ryzykowne, impulsywne i niebezpieczne wzmagają się.  Dzieje się to często w połączeniu z gniewem i agresją.

Lęk przed opuszczeniem jest istotą problemu osób z BPD. Niestety ich zachowania (impulsywne, ryzykowne, gniewne, agresywne, naprzemienna idealizacja i dewaluacja) bardzo często prowadzą do tego, że ich związki z ludźmi faktycznie się rozpadają.  Dotyczy to w największym stopniu związków miłosnych, ale też przyjaźni, relacji koleżeńskich, znajomości w pracy, także relacji rodzic – dziecko i z rodzeństwem.

Gniew u osób z zaburzeniem osobowości borderline wyraża się w postaci słownej, także fizycznej, bywa też uwewnętrzniany, co wpływa na obniżenie poczucia własnej wartości, brak pewności siebie, nienawiść do siebie, krzywdzenie się, w tym samouszkadzanie (które pełni też funkcję rozładowującą napięcie wewnętrzne). Gniew u osób z BPD jest stałym elementem ich przeżywania, do tego stopnia, że wydaje się częścią ich osobowości. Osoby z zaburzeniem borderline złoszczą się na innych ludzi, na siebie, na świat. Gniew ten nie wydaje się być najczęściej oparty na rzeczywistych przyczynach, ale pochodzi z ich wnętrza (osobowości). Taka sytuacja może być bardzo dezorientujące dla osób pozostających w związkach z osobą z borderline, ponieważ nie potrafią one – i nic dziwnego –  przewidzieć zmian nastroju i wybuchów złości swojego bliskiego. Osoby z zaburzeniem borderline nie potrafią pomieścić w sobie złości, gniewu, złego nastroju, lęku przed opuszczeniem, a przede wszystkim nie umieją integrować pozytywnych i negatywnych cech swoich i innych ludzi (nie potrafią znosić ambiwalencji). Wyprojektowują więc swoje trudne stany wewnętrzne na innych, przypisując im negatywne cechy i intencje. Ich bliscy mogą się też spotykać z identyfikacją projekcyjną, mechanizmem obronnym typowym dla osób z BPD, który polega na „udowodnianiu” drugiej osobie, że ich projekcja jest słuszna (np. osoba czuje lęk, że zostanie opuszczona, więc „wie”, że druga osoba chce ją opuścić, więc zachowuje się gniewnie, prowokacyjnie itp. do tego stopnia w trudny sposób, że faktycznie druga osoba decyduje się na odejście). Działa to jak samospełniająca się przepowiednia, niestety z negatywnym skutkiem.

Cykliczność miłości/nienawiści (ang. love/hate cycle) w osobowości borderline składa się z dwóch faz, które się powtarzają. Zaczyna się od etapu idealizacji: ktoś, kogo osoba z zaburzeniem borderline poznaje i do której się zbliża, wydaje się jej wspaniała, pozbawiona wad, cudowna. Może to trwać dni, tygodnie, może miesiące, ale w końcu zaczyna się cykl dewaluacji, gdzie następuje przejście od miłości do nienawiści. Ktoś wcześniej idealizowany teraz wzbudza dużo złości, jest raniący, wydaje się manipulacyjny, wzbudza lęk przed opuszczeniem (w przeżywaniu osoby z BPD). Cykl ten może być powtórzony raz z jedną osobą (idealizacja, dewaluacja, rozstanie) lub ponawiany mnóstwo razy w związku, w którym nie dochodzi do rozstania (mimo dramatycznego przebiegu). Może być też tak, że to osoba z BPD decyduje się na rozstanie, a potem szybko związuje się z kimś innym (w kolejnej przeżywanej przez siebie fazie idealizacji). Ekspresja cyklu idealizacji i dewaluacji w połączeniu z impulsywnością i gniewnością osób z zaburzeniem pogranicza często prowadzi do przemocy fizycznej (co zagraża życiu i zdrowiu osób zaangażowanych, ale też często osób w otoczeniu – np. dzieci, innych członków rodziny). W którymś momencie rozpędzone koło miłości/nienawiści doprowadza do rozstania, a to z kolei wpływa na obniżony nastrój, samoocenę osoby z zaburzeniem typu borderline, jej wybuchy złości i impulsywność, poczucie pustki i rozpaczy. W niektórych przypadkach kończy się to bardzo źle, bo targnięciem się na własne życie.

Zaburzenie to jest stałym, długotrwającym funkcjonowaniem, które ma pewne cechy wspólne z innymi typami zaburzeń osobowości. Jednym z nich jest osobowość antyspołeczna. Niektórzy uważają, że borderline (częściej diagnozowane u kobiet, niektóre źródła mówią nawet, że występowanie BPD u kobiet wynosi 75%) jest kobiecą wersją zaburzenia antyspołecznego (zwykle przypisywanego mężczyznom), ale nie wszystkie dowody na to wskazują. Jest jednak między tymi typami osobowości wiele podobieństw. Jednym z nich jest skłonność do manipulacji, innym temat agresji i impulsywności. Borderline bywa mylony ze spektrum autyzmu i ADHD, zaburzeniami postraumatycznymi, często współwystępuje z zaburzeniami depresyjno-lękowymi. Bywa „wymieszany” z innymi podtypami osobowości, np. narcyzmem.

Co powoduje zaburzenie osobowości typu borderline? Nie do końca jest to jasne. Różne środowiska naukowe i terapeutyczne mają odmienne zdanie. Wiadomo, że geny grają tu kluczową rolę: badania na bliźniętach jednojajowych wskazują, że dziedziczenie może mieć znaczenie nawet w około 65%. Badania uwzględniające obrazowanie mózgu wskazują na charakterystyczne i wyraźnie odmienne od normy objętości struktur mózgowych takich jak hipokamp, jądro migdałowate ( i inne). Klinicyści natomiast zwykle sugerują, że to traumatyczne doświadczenia z wczesnego dzieciństwa (różnego rodzaju nadużycia, nieobecność emocjonalna rodziców, brak więzi przywiązaniowej między dzieckiem a rodzicami) wpłkywają na ukształtowanie się osobowości pogranicznej. Koncepcje na ten temat są dość  rozbieżne. Jest pewne, że genetyka ma dominujące znaczenie, a nie do końca wiadomo, jakie inne czynniki i w jaki sposób dokładają się do całościowego obrazu funkcjonowania osób z BPD.

Trzeba dodać, że choć BPD jest trudne do leczenia czy wyleczenia, życie osoby z zaburzeniem pogranicza może ulec znaczącej poprawie dzięki psychoterapii, a czasami też farmakoterapii (regulacja nastroju i impulsywności). Przy wsparciu zaufanego specjalisty osoba z tym zaburzeniem może zacząć rozumieć, co się z nią dzieje, jak to wpływa na otoczenie, jak można wspomagać swój dobrostan psychiczny. Dzięki psychoterapii złagodzeniu ulegają zaburzenia nastroju (depresja, zaburzenia lękowe), poprawić się może komunikacja interpersonalnej i zdolność do mentalizacji (czyli rozumienia stanów umysłu własnego i innego człowieka). Zaburzenie BPD w wielu przypadkach łagodnieje z wiekiem (zwłaszcza cecha impulsywności). Opiece terapeutycznej na pewno powinni też podlegać bliscy osób z BPD, ponieważ podlegają silnemu i długotrwałemu stresowi, który może prowadzić do kryzysu zdrowia psychicznego i wypalenia.

Czas to pieniądz… mit, który unieszczęśliwia

Przekonanie, że czas to pieniądz nieznane jest dzieciom, ludom pierwotnym, średniowiecznemu rolnikowi czy mistykowi na odludziu. Nie filozofom albo fizykom i na pewno nie tym, co czasu nie liczą (czyli szczęśliwym). To nawet nie mit, ale zmyślne przekłamanie – do poziomu niekwestionowanej oczywistości wdrukowane uprzemysłowionym społeczeństwom. Jeszcze raz, bo to ważne: przed rewolucją przemysłową czas odczuwano i o czasie myślano inaczej niż obecnie.

No bo zastanówmy się, czym jest czas?
Czy nie przestrzenią, w której rozgrywa się nasze istnienie?
Można go do pewnego stopnia przyrównać do tlenu, dzięki któremu płonie świeca. Płomień (=życie) by nie płonął, gdyby nie było świecy (czyli potencjalności naszego istnienia), ale też nie byłoby go, gdyby nie tlen (przestrzeń, w którym istnienie się odbywa). Być może (?) czas istnieje bez nas, ale my na pewno istniejemy tylko w czasie. W związku z tym czas jest immanentnym czynnikiem naszego istnienia, czymś subtelnym, tajemniczym, ontologicznie cudownym, dosłownie świętym!

Ale, żeby na co dzień myśleć o czasie, rozmawiać o nim i w nim żyć, potrzebujemy wydobyć go z tej subtelnej kategorii filozoficznej i zmienić w pewien namacalny konstrukt. Próbujemy go usztywnić, urealnić, zmaterializować w coś, co mogłoby być uchwytne. Dzielimy więc czas na przeszłość i przyszłość, na cząstki, cykle, fazy. Jego płynność, kruchość, tymczasowość (tylko teraz płonie świeca, tylko teraz istniejemy, przeszłość odeszła, jest martwa, a przyszłość nieobecna, niepewna), jego (nasze?) migotliwe „bycie”, przeinaczamy na coś, co można „mieć”. Na zasoby.

Zasoby można posiadać. Jak pieniądze. Choć w pewnym sensie nawet to nie jest do końca oczywiste.

Czym jest bowiem pieniądz?
Na głębszym poziomie rozumienia jest on potencjalnością wymiany (rzeczy, działań i ich ekwiwalentów), rodzajem energii, przepływu. Na płytszym – kwotą, numerami na teoretycznie istniejącym koncie, wartością aktualnie przypisaną pewnym materialnym dobrom lub działaniom. Pieniądze służą sprzedaży, a ta jest uczciwa, gdy wymiana jest równowartościowa (np. mąka za cukier, bądź za odpowiedni ekwiwalent).

Przekłamanie i nieuczciwość zaszyta w sformułowaniu „czas to pieniądz” polega na zrównaniu życia (czyli świętej, najwyższej wartości) z ekwiwalentem materialnym (w oczywisty sposób niewspółmiernym). Są to porządki z zupełnie różnych kategorii. Połączone, zmieszane powinny szokować jak ogłoszenie „sprzedam nerkę”. Nie powinno się „sprzedawać” nerek. Zwykle oznacza to nieszczęście, nędzę, konieczność poniesienia wielkiej straty z braku innej możliwości. Część swojego ciała można przekazać do uratowania czyjegoś życia z miłości, dobroduszności. Podobnie jest z poświęcaniem (sic!) czasu swojego życia.

Jednak w świecie, w którym funkcjonujemy, określenie „czas to pieniądz” wydaje się czymś naturalnym – jak życie poza naturą. Wpędza nas ono w nerwowe przyspieszenie, w przekonanie, że trzeba być bez przerwy produktywnym, że tylko produktywność, wartości materialne, policzalne zyski z pracy mają znaczenie i wartość. Że działanie jest ważniejsze od niedziałania, a praca od odpoczynku. Nie rozumiemy, że przeliczanie czasu naszego istnienia, „przewalutowywanie” go na pieniądze, wysprzedawanie swojego czasu jest formą przemocy i brania (się) w niewolę. Tak bardzo oddaliliśmy się od swojej duszy, że „wolny”, nieustrukturalizowany czas napełnia nas przerażeniem. Wolimy więc narzuconą systemowo niewolę produktywności, bo zagłusza niepokój związany z pytaniem o sens niż trzeźwą wolność podejmowania niezależnych (czytaj: odważnych) decyzji. Nie jesteśmy już zanurzeni w czasie jak nasi przodkowie, nie opływamy w jego bogactwo.

Jakie płyną z tego wnioski? Dla mnie następujące:

  • Czas mojego życia jest najwyższą wartością.
  • Czas mojego życia jest do przeżywania, nie do posiadania.
  • Czas jest niewymienialny.
  • Nikt za mnie nie podejmie licznych i trudnych decyzji, jak go spędzę (sensownie) i komu ofiaruję.
  • Pieniądze są potrzebne, często niezbędne, umożliwiają wiele rzeczy w codziennym życiu, ale nie nadają mojemu życiu wartości ani sensu. To nie ich zadanie.

Jak się te powyższe rozważania mają do zdrowia psychicznego oraz psychoterapii?

Uwikłanie w manipulacyjną wizję rzeczywistości, wedle której życie ma tylko wtedy wartość i sens, gdy jest produktywne, a produktywne gdy obfituje w finansową zasobność i zapracowanie, prowadzi do poczucia nieszczęścia i licznych chorób. Od niezdolności do odpoczywania, przewlekłego stresu, zaburzeń nerwicowych, depresyjno-lękowych, przepracowania, wypalenia, zaburzeń psychosomatycznych i somatycznych. Jest doświadczaniem zniewolenia systemowego (światopoglądu konsumpcjonistycznego, korporacyjnego itp.), ale też przejawem samozniewolenia, rozumianego jako opresyjność wobec samego siebie. Dla wielu osób praca nie jest jedną z form spędzania czasu swojego życia, nie jest sposobem na robienie tego, co lubią i kochają, czym się chcą dzielić z innymi – jest natomiast sposobem na odgradzanie się od emocji, zagłuszaniem własnych potrzeb i wewnętrznego głosu. Dla niektórych przepracowanie jest formą samokarania za domniemane winy, przytłumianiem wstydu, samoudręczaniem powtarzanym według zaznanego wcześniej schematu. Tłumaczenie przepracowywania siebie koniecznością zarabiania pieniedzy (bo czas to pieniądz) jest częstą wymówką od spojrzenia nieprzyjemnej prawdzie w oczy. Prawda ta brzmi: nie troszczę się o siebie tak jak powinnam/powinienem. A także – moje życie jest cenne i to ważne, jak je przeżywam. Oraz: najwyższy czas na wyjście z kieratu przekonań, które odbierają nam radość i jakość przeżywanego czasu. Na pewno zdrowienie z przepracowywania się i opresyjnych sposobów traktowania samego siebie wymaga wysiłku znalezienia pomocy, odwagi zgłoszenia się po nią, nadziei i zaufania, że ta konkretna osoba, ten psychoterapeuta, może mi pomóc. Bardzo zachęcam do dania sobie tej szansy na odzyskanie siebie, czasu, wolności i jakości życia.


Czy to depresja?

Jak rozpoznać depresję? Przede wszystkim po współwystępowaniu objawów (funkcjonowanie emocjonalne, poznawcze, fizyczne, społeczne), które trwają od co najmniej 2 tygodni. Ważne też jest ich nasilenie. UWAGA! Pojawienie się myśli samobójczych jest bezwzględnym wskazaniem do pilnego …

Mózg w depresji

Depresja wiąże się ze stanem zapalnym mózgu. Chociaż nie ma jednoznacznych dowodów w badaniach na to, czy to depresja powoduje stan zapalny mózgu, czy odwrotnie, te dwie sytuacje są ściśle powiązane. Ponieważ stan zapalny mózgu …